piątek, 30 października 2009

Muzykolog przypomina - WRACA SADE!



Cudowna wiadomość. Już w listopadzie 2009 ukazuje się premierowa płyta przepięknej SADE... Dla przypomnienia i odkrycia przed tymi, którzy jeszcze nie dali się uwieść jej muzyce, wspomnę, że Sade, czyli Helen Folasade Adu, to brytyjsko-nigeryjska wokalistka i kompozytorka, która zasłynęła w latach 80tych i 90tych smooth-jazzowymi i soulowymi hitami.

Kariera niezwykle utalentowanej i pięknej Sade rozwijała się znakomicie, aż do chwili, gdy nasza bohaterka postanowiła poświecić się stworzeniu rodziny i wychowaniu dzieci... Przepadły koncerty pełne rozkochanych w Sade fanów, którzy machali zapalniczkami, przepadły piękne kostiumy odsłaniające jej ponętny brzuch... Od niemal 10 lat nie ukazała się żadna nowa piosenka (wyjątkiem w roku 2005 była specjalna kompozycja „Mum” wspomagająca akcję charytatywną dla regionu Darfur w Sudanie).

Nadzieje na ponowne zauroczenie miękkim, ponętnym głosem Sade i jej „pościelowymi” melodiami przepadły, aż tu nagle – jej wytwórnia płytowa zapowiedziała płytę z premierowym materiałem. Nie można chyba wymarzyć sobie lepszego prezentu na zbliżające się Święta.

W oczekiwaniu na nowy album pięknej artystki (premiera 24 listopada 2009) zapraszam do przypomnienia sobie jej kilku kompozycji sprzed lat...





czwartek, 15 października 2009

Muzykolog zapowiada - Sting If On A Winter's Night



Mistrz Sting postanowił kolejny raz zadziwić swoich fanów. Jego ostatni studyjny album „Sacred Love” ukazał się już kilka dobrych lat temu (premiera w roku 2003) i przez ostatnie lata muzyk oddawał się artystycznym eksperymentom. Była reaktywacja The Police i gigantyczna trasa koncertowa, była opera „Welcome To The Voice” oraz granie na lutni i śpiewanie poezji Johna Dowlanda. Niedawno ukazało się także wydawnictwo DVD, na którym Sting wraz z żoną przedstawiają miłosne listy Roberta Schumanna i jego ukochanej ("Twin Spirits")...

O kolejnych dziesiątkach gościnnych występów na płytach innych artystów (np. Nicole Scherzinger!) oraz na tematycznych składankach (np. „Rogue's Gallery”) nie warto nawet wspominać. Wszystkie te wydawnictwa to najczęściej skarby dla kolekcjonerów i stingologów, ale przeciętni fani Mistrza, czekający na nowy album powoli zaczynają tracić cierpliwość. Sting swoim zwyczajem postanowił podnieść im ciśnienie jeszcze bardziej i na nowym wydawnictwie „If On A Winter's Night” zamieścił same interpretacje tradycyjnych angielskich piosenek, kolęd i kołysanek plus covery własnych kompozycji nagranych w wersjach „zimowych”.

Dzięki kolegom radiowcom miałem przyjemność zapoznać się z większą częścią tej płyty i już teraz mimo wszystko – gorąco ją polecam. Nie jest to może Sting, jakiego kochamy i płyta pozostawia wielki niedosyt, ale jako „zimowy” album, który ma nam umilić oczekiwanie na nową studyjną płytę artysty, „If on...” sprawdza się znakomicie. Jeżeli ktoś lubi morsko-zimowe klimaty muzyczne ze Stingowego LP „Soul Cages”, jesienną zadumę „Mercury Falling” i folkowe eksperymenty w piosenkach: „Mo Ghile Mear”, czy „Sisters Of Mercy”, będzie z nowego stingplaya zadowolony. Wszyscy, którzy tak, jak ja tęsknią za świątecznymi kompozycjami w stylu „Where will you be on Christmans”, czy „Do they know it's Christmas” oraz Stingiem bez brody, mogą poczuć się trochę zawiedzeni.



Pozostaje nam czekać i zastanawiać się, dlaczego na japońskim wydaniu „If On...” są aż trzy BONUSOWE piosenki (sic!).

Na pocieszenie mały drobiazg...

czwartek, 8 października 2009

Kolejna recenzja powieści "Muzykologia..."


Serdecznie zapraszam do przeczytania kolejnej recenzji powieści Łukasza Śmigla "Muzykologia", która tym razem ukazała się w serwisie Ksiazka.net.pl. Autorką tekstu jest Sonia Śniatała. Recenzję przeczytasz Tutaj...

poniedziałek, 7 września 2009

Muzykologia jak Kac w Vegas...


W ciągu ostatniego miesiąca przyszło także sporo maili dotyczących filmu „Kac w Vegas”. Jak słusznie zauważacie, poczucie humoru i sposób imprezowania bohaterów powieści „Muzykologia” jest mocno podobny w klimacie do tego, co dzieje się w „Kacu”. Cipas, Zgred i ja także widzieliśmy ten film i niemal umarliśmy na nim ze śmiechu. Jesteśmy także fanami wcześniejszego filmu twórców „Kaca”, czyli obrazu „Out Cold”, w którym to obrazie, objawił nam się nietuzinkowy talent aktorski Zacha Galifianakisa (dla polepszenia humoru należy powtórzyć jego nazwisko dwadziecia razy :-))... Nie mamy pojęcia, czy będzie kontynuacja „Muzykologii”, wiemy za to na bank, że za jakiś czas do kin wejdzie „The Hangover 2”. Bawcie się dobrze zarówno oglądając wspomniane filmy, jak i czytając „Muzykologię” i pamiętajcie... Nie róbcie sami takich imprez, jak my...

Ps. Od Cipasa: Muzykolog jak zwykle zrzędzi, a przecież, jak mawiał mój Dziadunio – Dla dobrych wszystko jest dobre :-)

Trailer i omówienie "Kaca w Vegas"...



Jako bonus polecamy jedną ze scen filmu "Out Cold", zobaczcie koniecznie od 1.58s

wtorek, 1 września 2009

Łukasz Śmigiel czyta fragment powieści "Muzykologia"


Posłuchajcie fragmentu powieści „Muzykologia”, którą w Radiu Wrocław czytał sam autor, Łukasz Śmigiel. W tle możecie usłyszeć utwory The Police grane przez Royal Philharmonic Orchestra. Dla ciekawskich, którzy jakimś cudem nie znają piosenki, o której mowa we fragmencie powieści, zamieszczam poniżej także teledysk. O koncept albumie Stinga - The Soul Cages ,napiszę więcej następnym razem, a tymczasem miłego słuchania i oglądania...



piątek, 28 sierpnia 2009

Muzykolog odkrywa... FICTION PLANE


Dzieci słynnych gwiazd muzyki zazwyczaj nie radzą sobie z życiem w cieniu swoich rodziców. Na całe szczęście najwyraźniej nie ma z tym problemu syn Stinga z pierwszego małżeństwa (z aktorką Frances Tomelty), niejaki Joe Sumner, który daje coraz więcej czadu ze swoim rockowym zespołem Fiction Plane. Obecnie Fiction Plane to trio, które największy sukces osiągnęło dzięki albumowi „Left Side of the Brain” z roku 2007. Joe i jego kumple najpierw ruszyli ze Stingiem w trasę „Broken Music Tour, a później szaleli po całym świecie wspomagając ożywione The Police. Sting wkręca syna w kolejne projekty (opera - Welcome to the Voice) i miejmy nadzieję, że kariera młodego Sumnera nabierze jeszcze większego rozpędu. Trio Fiction Plane trochę coś mi przypomina, a głos Joe Sumnera ma w sobie rockowy pazur, którego jego ojciec może już nigdy nie odzyskać. Posłuchajcie sami, jak znakomicie radzi sobie najstarszy syn Stinga...

Ps. Teledysk do piosenki „It's a Lie” nakręcił przyszywany brat Joe Sumnera, Jake...



czwartek, 27 sierpnia 2009

Muzykolog odkrywa... Goldfrapp & Superior



Po ostatnim wpisie przyszło ponownie sporo maili z prośbami o polecenie piosenek na różne okazje. Nie sposób odpowiedzieć na wszystkie naraz i dlatego pozwolę sobie na moment uciec od rocka do tak bardzo poszukiwanej przez Was muzyki elektronicznej. Pewna dama w liście do Muzykologa prosiła o piosenkę elektroniczną, która byłaby jak, tu cytuję: „gorąca czekolada”... Przyznaję, że znalezienie takiego cosia, to trudne zadanie... Mam dwie propozycje, obie mocno zapomniane, ale sądzę, że powinny sprawić Wam radość. Pierwsza piosenka to dzieło grupy Goldfrapp – duetu z Wielkiej Brytanii, którego nazwa jest jednocześnie nazwiskiem wokalistki i multiinstrumentalistki – ślicznej Alison Goldfrapp. To ona napisała piosenkę „gorącą czekoladę”, czyli utwór Black Cherry, który w roku 2003 trafił na album o tym samym tytule. Muzyka Goldfrapp to mieszanka fascynacji grupą Orbital, czy twórczością Tricky'ego, z którymi Alison grywała w młodości. To także mieszanka glam rocka, ambientu, folku i bossa novy – czyli rzecz absolutnie wyjątkowa. Goldfrapp przygotowuje właśnie nową płytę. Wcześniejsze dokonania grupy, zostały nagrodzone nominacjami do Grammy i Mercury Prize. Czekając na ich nową muzykę, polecam zapoznać się z czekoladowym brzmieniem „Black Cherry”.

Drugi z proponowanych dziś utworów to już gorzka czekolada, ale wciąż mocno aromatyczna. W roku 98 na soundtracku do filmu „Święty”, obok znakomitych piosenek Bowiego, czy wspomnianej grupy Orbital, pojawiła się także czekoladowa kosteczka zespołu Superior zatytułowana „Polaroid Millenium”. Delikatne zestawienie akustyki z muzyką elektroniczną, która wspaniale buduje napięcie... Posłuchajcie sami, smacznego!



wtorek, 25 sierpnia 2009

Muzykolog wspomina... Skid Row


Tym razem chciałem przypomnieć Wam dwie płyty mocno rockowego zespołu Skid Row, który najlepsze czasy ma już niestety za sobą. Grupa powstała w roku 86, a pierwszy album wydała w roku 89, w czym zresztą pomógł chłopakom sam John Bon Jovi. Album zatytułowany zwyczajnie „Skid Row” okazał się gigantycznym sukcesem (4xplatyna)! Gramrockowy styl grania, świetnie napisane ballady i wyjątkowy głos wokalisty Sebastiana Bacha zrobiły swoje. Pokolenie MTV oszalało, panie ustawiały się w kolejce po randki do Bacha, a muzycy ruszyli w trasę koncertową, podczas której latały butelki i przypadkiem dostawało się po głowie mniejszością seksualnym. Takie to były szalone czasy. Po sukcesie pierwszego albumu Skid Row zmieniło kierunek grania. Nowa płyta - „Slave To The Grind” ocierała się już o trash metal i prawdziwy hard rock. Glamrockowi fani nie byli zadowoleni, ale Skid Row zyskało dzięki temu eksperymentowi nowych słuchaczy i ruszyło w trasę koncertową z Guns And Roses. Wkrótce z zespołu odszedł kłotliwy i krnąbrny Bach. Skid Row wydawało kolejne albumy z nowymi wokalistami, ale nigdy już nie wróciło na szczyt. Tymczasem Sebastian coraz bardziej kumplował się z Axlem Rose, który wiele razy podawał mu pomocną dłoń, śpiewając choćby w kilku utworach na ostatnim solowym albumie Bacha - „Angel Down”. Stare dobre Skid Row już nigdy nie powróci, ale zostało kilka piosenek, które powinny umilić Wam końcówkę wakacji...

Słuchając utworów „I Remember You” (z pierwszej płyty), czy „Wasted Time” (drugi album z roku 91) można na chwilę wrócić myślami do utraconych, wakacyjnych miłości, czy miłostek i powoli szykować się na sweterkowe nadejście niemniej romantycznej jesieni...



poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Muzykolog poleca po urlopie... Tears For Fears...


Tears For Fears – jeden z nielicznych pop klawiszowych zespołów lat osiemdziesiątych, którego muzyka przetrwała próbę czasu. Brytyjska formacja stworzona przez dwóch przyjaciół – Rolanda Orzabala i Curtisa Smitha, która prócz zgrabnego popu, łączy w swojej muzyce jazz, fusion i chyba najważniejszy element – wyraźne wpływy zespołu The Beatles. Sama nazwa TFF także luźno nawiązuje do „Żuków”, Orzabal zapożyczył ją bowiem z terminologii psychologa Arthura Janova, który leczył samego Johnna Lennona (metoda leczenia zwana Primal Therapy, polegała na wydobywaniu z głębin umysłu pacjenta strachów z przeszłości i zwykle kończyła się spontanicznymi wybuchami płaczu). TFF przetrwało lata 80 i 90te, sprzedając ponad 20 milionów płyt, później grupa rozpadła się, nie dając fanom nadziei na powrót. Tym większą niespodzianką okazał się album duetu nagrany w roku 2000, a finalnie wydany w 2004 – Everybody Loves The Happy Ending – bajkowa, nastrojowa i bardzo melodyjna historia przemijania i zbliżania się do śmierci, przy której życie wygląda, jak cyrk. Właśnie tę płytę przywiozłem Wam z urlopu. Wykopaną przypadkiem, na stoisku Taniej Książki (sic!). Muzykolog poleca Wam dwie piosenki, pierwszą z ostatniej płyty Tearsów i drugą – klasyk, w którym na perkusji gra sam Phil Collins, a wokalnie Orzabala wspomaga Oleta Adams, której Roland przez lata pomagał w karierze... Posłuchajcie.



Piosenkę "Woman In Chains" interpretuje Xavier Naidoo



Oryginalna wersja "Woman In Chains" z roku 92...

czwartek, 23 lipca 2009

Muzykologia przybija piątki z Czytelnikami...


Powieść „Muzykologia” zbiera kolejne pozytywne opinie Czytelniczek i Czytelników (Traffic Club – ocena 5/5, WP – ocena 8.6/10, Merlin.pl – ocena 4/5, Nowa Gildia – ocena 4/5). Dzięki za wszystkie głosy w różnych rankingach, za maile i ciepłe słowa. Dobrze wiedzieć, że książka Wam się podoba i że polecacie ją innym.

środa, 22 lipca 2009

Muzykolog odkrywa... Xavier Naidoo


Niemcy mają prawdziwego pecha. Ich język nie jest najbardziej wdzięcznym językiem do śpiewania. Przez całe lata niekiedy nawet bardzo piękne melodie nagrywane w Niemczech zawsze kaszaniło twarde szprechanie, którego nie jestem w stanie strawić. Podczas mojego pobytu w Berlinie i pracy w tamtejszym radiu, zdarzył się jednak cud. Trafiłem na płytę Niemca, który mógłby być Stingiem zarówno pod względem wpadających w ucho melodii, jak i niebanalnych tekstów. Ów fenomen nazywa się Xavier Naidoo i ma indyjskie korzenie. Jest oddanym wierze chrześcijaninem, co zresztą pokazuje w swej muzyce i tekstach. Twierdzi że jego rodzinne miasto – Mannheim, to nowe Jeruzalem. Aby sławić klimat rodzinnych stron założył niezwykłą grupę – 14 osobowy zespół „Synowie Mannheim”, z którym wydał już kilka albumów. Jego muzyka łączy ze sobą etno, pop, R&B, czy soul, a wszystko to okraszone jest bardzo ciepłym i melodyjnym głosem Xaviera. Sukces zapewniły mu kolaboracje z takimi artystami, jak Deborah Cox, czy Wu-Tang Clan, a jego melodie śpiewają całe Niemcy i większa część Europy... Po niemiecku! Fenomen... Posłuchajcie sami dwóch piosenek Xaviera z synami Mannheim z wczesnej płyty „Noiz”.

Piękna ballada Söhne Mannheims - Zurück zu Dir, o tym że warto jest wracać do ukochanej osoby...



Podniosły utwór mocno chrzecijański, o tym że nadejdzie Król nad króle...

poniedziałek, 20 lipca 2009

Muzykolog bije rekord na Naszej Klasie...


To już chyba ostatni wpis tego rodzaju, ale jeszcze raz bardzo mi przyjemnie i chciałbym serdecznie podziękować za wszystkie maile i zaproszenia. Powieść "Muzykologia" ma już ponad 2200 przyjaciół w serwisie Nasza Klasa. Zostańcie z nami, kolejne około książkowe atrakcje na blogu już w tym tygodniu...

niedziela, 19 lipca 2009

Muzykolog poleca... "Positivity"...


Od kilku dni dostaję maile i informacje w serwisie NK, w których prosicie o podrzucanie Wam najróżniejszych piosenek – na opłakiwanie przeszłego związku, na zdobycie pozytywnej energii, czy też na urlopową podróż samochodem. Szczególnie dużo próśb dotyczyło energetycznie pozytywnej piosenki, z którą można zaczynać dzień... Na dodatek życzyliście sobie, aby była to piosenka w miarę nowa, a nie all time hit... Oto moja propozycja. Taki przebój mógł stworzyć tylko jeden człowiek, niewidomy od urodzenia i pozbawiony zmysłu smaku, muzyk doskonały – Stevie Wonder. Jego ostatni album „A Time To Love” ukazał się w roku 2005 (fani czekali na niego od roku 1995!) i znajduje się na nim utwór idealny na deszczowe poranki... „Positivity” to drobiazg, w którym Wondera wokalnie wspomaga jego córka, a jeśli sięgniecie po inne nagrania z tej płyty odkryjecie także ciekawe kolaboracje Steviego z Princem, czy też z EnVogue (piosenka „So What The Fuss”). Bardzo dobrze wyprodukowany album pełen niezapomnianych melodii. Muzykolog poleca...



A na okrasę Stevie Wonder & Michael Jackson w hicie sprzed lat opowiadającym o tym, jak trudno poderwać piękną dziewczynę...

piątek, 17 lipca 2009

Muzykolog odkrywa... Lord Of The Dance


Dawno temu, pewien chłopak z Chicago spełnił swoje marzenie. W wielu lat jedenastu (późno jak na tancerza) zaczął trenować taniec irlandzki. Chłopcem był znany dziś na całym świecie Michael Flatley – tancerz, bokser i flecista... Przez wiele lat najszybszy tancerz świata, wpisany do księgi rekordów Guinnessa (obecnie nie jest najszybszy, ale najlepiej opłacany i ma najwyżej ubezpieczone nogi spośród wszystkich tancerzy świata!). Flatley w początkach kariery znany ze współpracy z grupą The Chieftains, objawił się światu w roku 1994, dzięki festiwalowi Eurowizji. Od tamtego występu jego życie zawodowe to nieustające pasmo sukcesów – stworzył niesamowite rewie taneczne: Riverdance, Lord Of The Dance oraz Celtic Tiger, a jego tancerze i on sam wielokrotnie pojawiali się także w Polsce (pierwszą żoną Flatleya była Polka – wizażystka Beata Dziaba, z którą nasz tancerz spędził jedenaście lat, a po rozstaniu popadł w solidny alkoholizm). Taneczne show Flatleya to jednak nie tylko taniec, ale i muzyka stworzona przez Rona Hardimana. Muzyka, której nie da się zapomnieć – nastrojowa i energetyczna. Flatley, który jakiś czas temu przeżył atak raka skóry, wyzdrowiał, ponownie się ożenił i ma piękne dziecko z jedną ze swoich tancerek. W biografii pisze, że będzie tańczył do końca swoich dni... Poznajcie wyjątkowy musical – The Lord Of The Dance...

Michael Flatley & jego tancerze podczas show...




Muzyka Rona Hardimana skomponowana do show Lord Of The Dance.

wtorek, 14 lipca 2009

Muzykolog odkrywa... Afro Celts...


Wakacje dla Muzykologa właśnie się skończyły. Zapraszam do zapoznania się z kolejną muzyczną historią...

Celci z afro na głowie, którzy lubią elektroniczne brzmienia – tak najprościej można określić zespół, o którym tym razem chciałem Wam opowiedzieć. Grupa o nazwie Afro Celt Sound System (znana także jako Afro Celts) to wielkie odkrycie Petera Gabriela, o którym już sobie opowiadaliśmy. Niezwykłe połączenie muzyki świata i muzyki elektronicznej przyniosło grupie światowy rozgłos i pozwoliło jej muzykom nagrywać piosenki nie tylko z byłym frontmanem Genesis ale i z Robertem Plantem, czy Shinead O’Connor. Wytwórnia płytowa Petera Gabriela – Real World podpisała z zespołem kontrakt na pięć płyt, a muzycy stali się ozdobą etnicznych festiwali WOMAD i przynieśli studiom Piekielnego Piotrka piekielne zyski. Obecnie ich kontrakt wygasł i poszukują nowego wydawcy. W oczekiwaniu na ich nowe dzieła warto zapoznać się ze starszymi hitami oraz ze stworzoną przez nich muzyką do filmu "Gangi Nowego Yorku". Dajcie się ponieść pozytywnej energii koktajlu etno i electro. Ja wypijam Celtów bez popitki...

Afro Celci stopniowo budują napięcie swoich piosenek, więc dajcie im się rozkręcić...




piątek, 10 lipca 2009

Wywiad z Łukaszem Śmiglem dla portalu dlaLejdis.pl


Zapraszam do przeczytania wywiadu z Łukaszem, który ukazał się w portalu dlaLejdis.pl Wywiad sprawnie i dociekliwie przeprowadziła pani Iwona Kusiak. Czytaj wywiad...

poniedziałek, 6 lipca 2009

Muzykolog poleca... koncert Montserrat

Na niewielkiej wysepce Montserrat, leżącej w basenie morza Karaibskiego wiele lat temu wybuchł wulkan. Zniszczenia były ogromne, ewakuowano prawie 2/3 ludności... Katastrofa ta byłaby pewnie niezauważona przez media podobnie jak wiele innych, gdyby nie drobny fakt. Na wyspie znajdowały się słynne studia nagraniowe. To właśnie w tych studiach swoje wielkie przeboje nagrywali – Dire Straits, Phil Oszust Collins, The Police, czy Poul McCartney... Muzycy powiadomieni o katastrofie odbyli kilka telefonicznych rozmów i skrzyknęli się razem, aby dać wspólnie charytatywny koncert. Show odbyło się w roku 1997 w Le Royal Albert Hall... Tak oto na jednej scenie pojawili się obok siebie – Mark Knopfler, Sting, Elton John, Eric Clapton i Phil Collins... Niesamowity koncert, wyjątkowa atmosfera i siła muzyki lat 80 & 90tych. Posłuchajcie sami...



To właśnie w studiach Montserrat Sting i Policjanci nagrywali teledysk do piosenki od której zaczyna się fabuła powieści „Muzykologia”, czyli do „Every Little Thing She Does Is Magic


czwartek, 2 lipca 2009

Kolejna recenzja powieści "Muzykologia"


Zapraszam do lektury recenzji książki Łukasza na blogu literackim "Czytanie równa się oddychanie". Recenzję przeczytacie Tutaj...

środa, 1 lipca 2009

Muzykologia ma już ponad tysiąc przyjaciół!


Serdeczne dzięki wszystkim, którzy nadesłali własne zaproszenia i przyjęli zaproszenia ode mnie. Jest nas już ponad tysiąc osób na Naszej Klasie. Dzięki za wpisy, maile i pozytywną energię. Z przyjemnością każdego tygodnia będę Wam opowiadał kolejne muzyczne historie - do przeczytania i usłyszenia.

Druga i trzecia część relacji ze spotkania autorskiego Muzykologii

Druga i trzecia część relacji ze spotkania autorskiego we Wrocławskim EMPIKU Renoma. Łukasz Śmigiel - autor powieści - "Muzykologia, czyli the best of spraw damsko-męskich" opowiada o głównym bohaterze książki, o muzycznych inspiracjach, ksywach Cipasa & Zgreda oraz o miłości, przyjaźni i planach na przyszłość. Autorami nagrania są Jakub Golis & Marcin Pluskota.



niedziela, 28 czerwca 2009

Muzykolog poleca - Noa...

Noa – izraelska piosenkarka i multiinstrumentalistka, na którą trafiłem dzięki kompilacji smooth jazzowych piosenek zebranych przez Marka Niedźwiedzkiego (Smooth Jazz Cafe 2). Jej pierwszy album, który rozszedł się po całym świecie w milionach egzemplarzy wyprodukował sam Pat Metheny (choć nie zagrał na nim ani jednej nuty!). Płyta o prostym tytule „Noa” została znakomicie odebrana i od tego czasu kariera wokalistki nabrała rozpędu. Jej utwory są delikatne, pełne odniesień do twórczosci Joni Mitchell, czy Paula Simona, nastrojowe, a jednak pełne pozytywnej energii. Jej głos uwielbiają Eric Serra i Luc Besson, a sama Noa występowała już u boku takich gwiazd, jak Stevie Wonder, Carlos Santana, Sheryl Crow, George Benson, czy, Zucherro. Jest mocno zaangażowana w walkę o pokój na Bliskim Wschodzie i w promowanie muzycznej kultury Izraela na świecie. Jeżeli szukacie piosenki idealnej na deszczowy schyłek czerwca to dobrze trafiliście. Zapraszam do słuchania pięknego „Child Of Man”... Mam nadzieję, że zadziała kojąco po odejściu Króla...



Noa na żywo w piosence "I don't know" także z albumu "Noa"...

sobota, 27 czerwca 2009

Recenzja Muzykologii w portalu Wirtualna Polska


Zapraszam do rzucenia obojgiem oczu na recenzję powieci Łukasza w portalu Wirtualna Polska. Autorem tekstu jest Rafał Śliwiak. Czytaj Recenzję...

piątek, 26 czerwca 2009

Odszedł Jacko...

Szkoda mleć ozorem. Muzyka mówi sama za siebie. Oby szybko urodził się na tym padole ponownie...



poniedziałek, 22 czerwca 2009

Pierwsza część relacji ze spotkania autorskiego...

Pierwsza część relacji ze spotkania autorskiego z Łukaszem Śmiglem, które odbyło się 4 czerwca we wrocławskim EMPIKU (Renoma), w związku z premierą powieści - "Muzykologia, czyli the best of spraw damsko-męskich". Autor opowiadał o książce, o znanych piosenkach i muzykach, a całość uświetnił występ grupy CENTRALA 57, która zaprezentowała piosenki inspirowane powieścią. Ja siedziałem sobie z boczku w trzecim rzędzie po lewej...

niedziela, 21 czerwca 2009

Odkrycia Muzykologa - Big Blue Ball


Peter Gabriel – były frontman i wokalista supergrupy Genesis to człowiek instytucja... Można napisać książkę o projektach w których uczestniczy, wspierając światową politykę, gospodarkę i pokój na naszej niebieskiej planecie. Na szczęście poza filantropią Piekielny Piotrek wciąż uszczęśliwia nas także cudowną muzyką. Jego obsesją od dawna stała się muzyka etniczna (stworzył festiwal WOMAD) i elektroniczne eksperymenty. Wszystkim fanom, którzy czekają na jego nowy studyjny album, Gabriel podarował w połowie 2008 roku niezwykłą płytę – Big Blue Ball (Tak jeden z astronautów nazwał niegdyś ziemię, obserwując nasz glob z orbity). Album powstał na bazie sesji nagraniowych w studiu Petera Gabriela (jest nim specjalnie zaadoptowany młyn!) w latach 1991, 92, 95. Piotrek zaprosił do siebie wtedy grono muzyków zajmujących się muzyką świata. W studiu pojawili się wówczas między innymi: Sinéad O'Connor, Karl Wallinger, Natacha Atlas, czy Papa Wemba. Muzycy wspólnie nagrywali kolejne fragmenty piosenek, które później przez wiele lat Gabriel miksował i składał w całość. Ta niezwykła kolaboracja zaowocowała wspaniałym albumem – wybuchową mieszanką muzyki kultur świata – Big Blue Ball. Posłuchajcie przynajmniej jednego utworu z tej płyty, kojącego „Altus Silva”, piosenki o pasji, depresji i zazdrości z wokalizami Josepha Artura oraz akompaniamentem grupy Deep Forest...

Muzykolog poleca: The Darkness

Przemysł muzyczny to okrutny świat. Wielu muzyków nie radzi sobie z niespodziewanym sukcesem, niekończącymi się trasami koncertowymi i łatwym dostępem do prochów, czy wódy. Podobnie stało się z glam rockową grupą The Darkness, która wystartowała przebojowo ze znakomitą płytą "Permission To Land" w roku 2000, a później uszczęśliwiła fanów dopieszczonym w studiu albumem "One Way Ticket To Hell... And Back" (samo nagranie bębnów na tę właśnie płytę zajęło muzykom wiele tygodni). Po dwóch albumach, kłótniach i alkoholowych bójkach z zespołu odszedł wokalista i frontman, śpiewający niezwykłym falsetem – Justin Hawkins. Kariera muzyków, którzy zaczynali od wykonywania utworów grupy Queen w wersji karaoke zakończyła się zupełnie nagle, ale pozostały piosenki. Nie zapominajcie o The Darkness, muzycznych spadkobiercach takich grup lat 80tych & 90tych, jak – Van Halen, Queen, czy AC/DC. Kto wie, być może panowie pogodzą się wreszcie (w zespole pozostał brat Justina) i wkrótce powrócą z premierowym materiałem?

Lata 80 w muzyce z roku 2005 – oto klimat glam rocka w wykonaniu The Darkness.

wtorek, 16 czerwca 2009

Odkrycia Muzykologa...

W oczekiwaniu na kolejny muzykologiczny podcast z historią słynnej piosenki, podrzucam Wam cudowny drobiazg... Nagranie pochodzi z koncertu, który miał miejsce w Bostonie w roku 2008. Obok znakomitego trębacza Chrisa Bottiego, gitarzysty Dominica Millera, wystąpił Sting oraz... niesamowity Josh Groban. Panowie wykonali piosenkę „Shape Of My Heart”, która pojawiła się na płycie Stinga „Ten Summoner’s Tales” (piosenka napisana przez duet Miller&Sting). Fani kojarzą ten utwór z pewnością z ostatnimi scenami filmu „Leon Zawodowiec”. W tej wersji koniecznie proszę zwrócić uwagę na drugiego wokalistę – zaledwie 28 letniego Grobana, który zasłynął piosenkami zaśpiewanymi w serialu Ally McBeal. Niepowtarzalny głos i słynna już umiejętność nawiązywania kontaktu z fanami zaskarbiła Grobanowi sympatię milionów słuchaczy na całym świecie. Muzykolog gorąco poleca...



Josh Groban solo w pięknym obrazku - "In Her Eyes".


Josh Groban- In Her Eyes
Vezi mai multe video din Muzica

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Wywiad z Łukaszem Śmiglem w gazecie Polska The Times


"Szukam pierwotnego strachu" - wywiad z Łukaszem Śmiglem, autorem powieści "Muzykologia" i zbioru opowiadań "Demony" w Gazecie Polska The Times... Przeczytajcie i dowiedzcie się więcej na temat bohaterów "Muzykologii" i roli Stinga w premierowej powieści Łukasza. Czytaj wywiad...

Rcenzja powieści "Muzykologia"


No i jest... Pierwsza recenzja powieści Łukasza pojawiła się kilka dni temu w internecie. Poczytajcie sami co o powieści "Muzykologia, czyli the best of spraw damsko-męskich" sądzi redaktorka serwisu DLA LEJDIS PL - Iwona Kusiak. Recenzja.

niedziela, 14 czerwca 2009

Łukasz Śmigiel w Radiu Wrocław


Kolejny radiowy wywiad z Łukaszem. Tym razem autor opowiadał o "Muzykologii", o mnie i o muzycznym klimacie lat 90 w audycji Grzegorza Chojnowskiego "Żywa kultura". Nagranie z tego spotkania jest już dostępne na stronie radia Wrocław. Posłuchajcie sami.

Muzykolog ma już ponad pół tysiąca przyjaciół!


Serdeczne dzięki Wszystkim, którzy odwiedzili moje konto w portalu Nasza Klasa. Po kilkunastu dniach otrzymałem dziesiątki zaproszeń i poznałem wiele wspaniałych osób. Cieszę się, że moje historie pozytywnie Was nastrajają do życia. Wszystkich, którzy mają ochotę dołączyć do grona moich znajomych i zostać przyjaciółmi książki zapraszam do odwiedzin profilu w portalu Nasza Klasa.

wtorek, 9 czerwca 2009

Pierwszy odcinek audycji pt. "Dwie na jednego"

Zapraszam do wysłuchania pierwszego odcinka audycji radiowej "Dwie na jednego", prowadzonej w UniRadiu przez moje dobre znajome - Joannę "Figę" Figarską & Monikę Stopczyk. Tym razem gościem w programie był autor powieści "Muzykologia, czyli the best of spraw damsko-męskich" - Łukasz Śmigiel, który opowiadał sporo o ostatnim spotkaniu autorskim, o muzykologach, sprawach damsko-męskich, słoniach morskich i... romansach wikłaczy... Posłuchajcie.

niedziela, 7 czerwca 2009

Muzykologia w Uniradiu...


Już w poniedziałek (08.06.), w audycji DWIE NA JEDNEGO moje dwie radiowe znajome, Joanna "Figa" Figarska i Monika Stopczyk będą gościć Łukasza Śmigla, dziennikarza radiowego i prasowego, autora zbioru opowiadań grozy "Demony" i powieści obyczajowej "Muzykologia, czyli the best of spraw damsko-męskich". Chcecie wiedzieć, czy mężczyzna romantyczny to wymierający gatunek? Bądźcie z UniRadiem już od 21:00, a na pewno uzyskacie odpowiedź na to i inne pytania. Podczas programu konkurs z nagrodami. ZAPRASZAMY na www.uniradio.pl

czwartek, 4 czerwca 2009

Spotkanie z MUZYKOLOGIĄ


4 czerwca - Wrocław - EMPIK Renoma (III piętro) g. 18 - spotkanie autorskie z Łukaszem Śmiglem oraz koncert grupy Centrala57. W czasie koncertu usłyszycie historie z książki "Muzykologia", piosenki inspirowane książką oraz kilka coverów lat 80&90. Dobra zabawa gwarantowana! Ja także tam będę...

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Drugi odcinek podcastu Muzykologa

Drugi odcinek mojego podcastu. Tym razem zapraszam do wysłuchania historii powstania rockowej ballady grupy YES, pt. "Owner Of A Lonely Heart", nagranej na płycie 90125 z roku 1983.



piątek, 29 maja 2009

Trailer powieści "Muzykologia czyli the best of..."

Zapraszam do obejrzenia oficjalnego trailera zapowiadającego powieść Łukasza Śmigla. Poznacie w nim moich przyjaciół, kobiety mojego życia, no i mnie...

środa, 20 maja 2009

W serwisie Youtube pojawił się teaser powieści "Muzykologia"

Zapraszam do oglądania teasera do powieści "Muzykologia". Filmik dźwiękiem opatrzyła grupa Centrala 57, a ja udzielam się w nim przez chwilę wokalnie. Ciekawe, czy rozpoznacie wszystkich muzyków, którzy pojawili się w teaserze?

poniedziałek, 18 maja 2009

Podcast Muzykologa - odcinek pierwszy

W Powieści "Muzykologia" znajdziecie wiele muzycznych anegdot. Osobiście postrzegam świat i ludzi przez pryzmat muzyki. Piosenki kojarzą mi się z moją pracą, z uczuciami oraz z osobami, które są mi bliskie. Każdy utwór to nowa opowieść. Muzyka przeplata się z życiem. Właśnie dlatego każdego tygodnia będę opowiadał wam historię powstania piosenki, która ma dla mnie duże znaczenie. Na pierwszy ogień, ballada jakich mało - "(Everything I Do) I Do It For You", Bryana Adamsa... Posłuchajcie...




Veuillez installer Flash Player pour lire la vidéo

wtorek, 5 maja 2009

Pierwszy fragment powieści "Muzykologia"




Zapraszam do czytania pierwszego fragmentu powieści, który udało mi się wyciągnąć od wydawnictwa Grasshopper. Poznacie w nim moich dwóch najlepszych kumpli - Cipasa i Zgreda...

Muzykologia... fragment

Jakiś czas później Zgred przecierał rękawiczką zaparowane okulary, wiercąc się niecierpliwie na fotelu kierowcy. Staliśmy nieopodal starego domu moich rodziców – miejsca, w którym miała się odbyć impreza wszech czasów.
– Cipku, nie możemy tu siedzieć całą wieczność. W końcu będziemy musieli wyjść z samochodu – powiedział twardo Zgred.
Cipas w ogóle na to nie reagował. Siedział nieruchomo na tylnym siedzeniu samochodu, który pożyczyliśmy od brata Zgreda, i wpatrywał się w przyprószone śniegiem boczne okno. Znajdował się za nim ogromny psi łeb. Psisko wabiło się Cavaliero i należało do rasy zwanej Tosa – mieszanki psów hodowanych do walk, która powstała specjalnie na zamówienie jakuzy.
Kawuś, bo tak zdrobniale zwykł zwracać się do niego właściciel, ważył około siedemdziesiąt kilogramów, z czego większa część przypadała na mięśnie. Jego kark był grubości mojego uda, a szczękościsk, którym dysponował, miał siłę miażdżenia kilku ton. Bestia nie przepadała za obcymi. Tymczasem jej wyluzowany właściciel pozwalał jej wałęsać się po okolicy samopas.
Zgred odwrócił się do mnie.
– Mówisz więc, że właściwie jest niegroźny?
– Mówię, że jak dotąd raczej nigdy nie zwracał na mnie uwagi – zacząłem.
– Raczej?
– No może raz był z nim drobny kłopot. Jakiś czas temu wszedł sobie do ogrodu, bo listonosz zostawił otwartą bramkę. Zobaczyłem go, wezwałem sąsiada i gość zaraz przyszedł go zabrać.
– Pies go usłuchał?
– Jeżeli brak reakcji na okładanie tyczką od groszku nazywasz posłuszeństwem... W każdym razie, wyszedł z ogrodu.
– Rozumiem...
W czasie naszej krótkiej rozmowy pies obszedł samochód i oparł się przednimi łapami o maskę. Z pyska kapała mu ślina. Sytuacja była dosyć niezręczna, bo właśnie przywieźliśmy sylwestrowe zakupy. Mój stary dom znajdował się na osiedlu naszego dzieciństwa, na peryferiach miasta. Dookoła nie było żywego ducha.